Zabrakło mi desek.W oczekiwaniu na dostawę nie mogłem być bezczynny. Miałem taką fornirowaną deskę o bardzo spękanym fornirze. Postanowiłem wykorzystać to spękanie. Deskę scaliłem, zakonserwowałem porządnie by powierzchnia już nie pracowała. No i powstała Matka Boża Chersońska. Zastosowałem nową dla mnie technikę wykonania karnacji polegającą na pracy gęstym laserunkiem. Uważam że jest super. To nauka na przyszłość. Czasami nawet brak desek jest mobilizacją do pracy i nauki.
Gratulacje Andrzeju. Piękna ikona- cudowne przedstawienie macierzyństwa. W spojrzeniu Madonny zawiera się czułość, miłość i spokój. Oddałeś przenikliwie atmosferę tajemnicy Wcielenia. Naturalne spękanie deski tworzy fantastyczną fakturę.
OdpowiedzUsuńBóg zapłać za dobre słowo. Bardzo sobie cenię Twoje zdanie przy każdej ikonie. Rafale, ja nie będę silił się na jakiś stały "styl" ikon wychodzących z mojej ręki.Każdą ikonę traktuję tak jak jest tego godna i jak ją czuję. Stworzenie jednolitego stylu, własnej maniery ogranicza środki wyrazu i spłyca przekładanie przeżyć na obraz. Dlatego każda moja ikona jest inna i unikam "nowosielskości".Jestem tradycjonalistą w wierze i myśleniu i lubię czerpać z bogactwa bardziej ode mnie utalentowanych moich poprzedników. To co dodam i jak, odzwierciedla mnie. Obecne ikony różnią się od pisanych jeszcze do zeszłego roku stopniem trudności technicznej i większą starannością rysunku. Wiem że inaczej teraz maluję, ale własnego stylu nie będę tworzył i unikam tego. Cała ta perora to efekt też Twojej reakcji na Święte Oblicze co ci się tak spodobało. Mam teraz w planach dwa mandyliony z innym podejściem do wizerunku Chrystusa. Postaram się połączyć bizantyjską surowość z człowieczeństwem ikony wschodniej. Zobaczymy jak to wyjdzie. pozdrawiam
Usuń