niedziela, 1 września 2013

"Jestem niemodny" ( z internetu)

 
Ikona Chrystusa "Kto się mnie wyprze przed ludźmi...", czyli Nie Wstydzę Się Jezusa
 Czytając posty w internecie natrafiłem na taki krótki i prosty, ale jakże mądry tekst wpisany przez pana o pseudonimie "Niemodny":

Ten nasz współczesny dziwny świat staje się coraz bardziej nowoczesny i postępowy, że ja nijak nie potrafię za nim i jego nowymi trendami nadążyć. Jestem ciągle taki staroświecki i niemodny, że nawet zacząłem się zastanawiać czy jeszcze jestem normalny i czy nie powinienem się wstydzić, ale przełamać się do nowej mody nie mogę. Chciałem nawet zasięgnąć porady psychologa, żeby upewnić się czy wszystko ze mną w porządku, ale zauważyłem, że takich jak ja niemodnych jest przygniatająca większość. Spostrzegłem też, że choć tych podobno nowoczesnych ludzi jest malutko, to są strasznie krzykliwi i nachalni w narzucaniu tych swoich „modnych” trendów, szczególnie na forach internetowych. Ciekawe dlaczego, kto ich do tego skłania a może i zmusza? Tu właśnie oni usilnie przekonują innych, że Boga nie ma i że wiara w Niego to maniakalna choroba psychiczna. Sytuacja stała się jeszcze bardziej dziwna, kiedy poznałem świadectwa setek nawróconych na wiarę ateistów, którzy z kolei twierdzą, że właśnie dzięki Bogu z ciężkiej choroby duchowej wyszli i sami teraz zastanawiają się jak mogli być tak głupi i tyle czasu w niej tkwić. Oni to właśnie powtarzają, że człowiek, aby się nie pomylić, nie tylko na całe życie, ale i na wieczność, w żadnym wypadku nie powinien słuchać hałaśliwego wrzasku innych ludzi, tych demagogów niewiary, tylko wewnętrznego cichego głosu swojego serca. No i zacząłem tego głosu słuchać uważniej, a on ciągle powtarza: Ja jestem Pan Bóg twój, Ja jestem, bądź spokojny, jeśli ty nie odejdziesz, ja zawsze będę z tobą. Czy to jest normalne czy nie, bo jednak ci podobno postępowi tego głosu nie słyszą. Oni są tak nowocześni, że nie chodzą do kościoła, gdzie Bóg przemawia do słuchających Go ludzi, ponieważ jak mówią, nie chcą być indoktrynowani i ogłupiani przez klechów, a ja staroświecki niemodny facet chodzę i właśnie w kościele słyszę Boży głos Jezusa, który wyraźnie powtarza: „Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi. Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity. Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą”. Ten głos Jezusa potwierdza mój wewnętrzny głos serca, więc wszystko jest ze mną w porządku. Chyba dlatego ci pseudo nowocześni zniechęcają innych do Kościoła, aby słów Boga nie słyszeli i nie poznali prawdy. Ktoś mądrze powiedział, że do człowieka zawsze dochodzą myśli z dwóch źródeł: od Boga albo od szatana, a nasza rola to dokonać prawidłowego wyboru. Bóg jest ciągle taki sam, staroświecki i niemodny, szatan jest taki „postępowy i nowoczesny”. Czy słuchać Boga, który prawdę swoich słów udowodnił ofiarą Krzyża i zmartwychwstaniem czy raczej tych pseudo modnych, którzy oprócz agresywnych krzyków i przegranego życia i wieczności, nic do zaoferowania nie mają? Ja wybrałem i jednak wolę pozostać niemodnym staroświeckim wierzącym człowiekiem. Będę coraz mocniej wierzył w Boga, będę chodził do Jego kościoła, na pielgrzymki i procesje, a nie na „modne” parady równości, organizowane przez „naćpaną hołotę”, jak stwierdził pewien „ekspert” od religii i wiary. Będę po staroświecku cenił życie i nigdy nie poprę „postępowej” aborcji, eutanazji i in vitro, bo co to za postęp, który daje prawo do legalnego niszczenia zdrowia przez narkotyki i zabijania bezbronnych niewinnych ludzi, szczególnie dzieci, o których molestowanie tak „martwią się” ci pseudo postępowi i nowocześni zwolennicy szatańskich zabójczych planów na przyszłość ludzkości. Będę sprzeciwiał się złu gdziekolwiek by nie było: w sobie, w Kościele, na świecie czy na forum. Nie będę „postępową” śniętą rybą, płynącą bezwolnie z „nowoczesnym” trendem do samozagłady. Będę nadal niemodnym staroświeckim wierzącym człowiekiem, który zgodnie z wolą i obietnicą Boga ma wygrać wszystko co najważniejsze: życie wieczne.