sobota, 21 stycznia 2012

JURODIWI - BOŻY SZALEŃCY 

 

Mam nadzieję, że ks. Rafał nie obrazi się, że w całości przytoczę jego dzisiejszą katechezę.
Czuję, jakby dotyczyła ona bardzo żywotnie mojej osoby. W duszy ciągnie mnie do wyzwolenia się od codzienności, poświęcenia każdej sekundy roli Bożego Narzędzia. Wiem, że jest to niemożliwe, dopóki nie będzie taka wola Jego. 
Tylko Bóg może pomóc wyzwolić się od uwikłań. Być choć w cząstce takim jurodiwym - to znaczy być o tę cząstkę bardziej człowiekiem i o tę cząstkę bliżej Boga. /A.B./






ks. Rafał Szwdowicz:
Mk 3,20-21

Jezus przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: „Odszedł od zmysłów”.

Czytając Ewangelię ma się wrażenie jakby wielu przeciwnych Chrystusowi ludzi, chciałoby z Niego zrobić jakiegoś niespełna rozumu szaleńca, który swoją postawą kontestuje sztywny porządek prawa. O wielu chrześcijanach dzisiaj się mówi w kategoriach jakiegoś szaleństwa, dziwactwa, swoistego odejścia od zmysłów...takie szyderstwa i prześmiewcze teksty na chrześcijan spływały od poczatku Kościoła, a jeszcze bardziej dzisiaj. Płyneły potoki brudnych słów, groźby i kamienie, pomyje i pomówienia. Chciałbym się podzielić taką refleksją o takim pięknym odejściu od zmysłów, szaleństwie ze względu na Chrystusa. "By ocalić w Kościele wiarygodność Ewangelii, Duch Boży posyła w swoim czasie proroków i wyznawców", pisze ks. Hryniewicz. Takimi burzycielami ustalonych schematów zachowań, burzycielami sumień w chrześcijaństwie szczególnie wschodnim są charyzmatyczni ludzie, pełni wewnętrznego pokoju, obdarzeni darem wczuwania się w ludzkie potrzeby i leczenia tego co, trudne i chore, skostniałe i nadęte. Gdy Kosciół przezywał kryzysy zewnętrzne i wewnętrzne, groził mu formalizm i zapomnienie o swojej właściwej misji bycia dla drugiego człowieka w miłości Boga, wtedy pojawiali się również szaleńscy Boży- Jurodiwi odwąni i wewnętrznie wolni. Wyrywający wierzących z marazmu, uśpienia, duchowego lenistwa, materializmu i zniewolenia demonów. Zwykli ludzie którzy jak lampa stawiali się tymi którzy rozbudzali w sercach poczucie sprawiedliwości i prawdy, otwarcia na Boży pokój. Wytykani palcami, a jednocześnie duchowo podziwiani, świeci dziwacy. "Szaleniec jest symbolem zagubionych tego świata, którzy przeznaczeni są do tego, aby dostąpić życia wiecznego. Szaleniec nie jest żadną filozofią, lecz jakoscią świadomości życia, niekończącą się troską o ludzkoą tożsamość...to nie produkt osiągnięć intelektualnych, lecz tworzenie kultury serca." (Cecil Collins). Ta kultura serca to wewnętrzna wolność która chce wychodzić z przesłaniem do drugiego człowieka, aby go wewnętrznie poruszyć, wstrząsnąć a może nawet wystraszyć. "Szaleniec w Chrystusie jest podobnie wolny, on tez nie ma nic do stracenia, nie dlatego, że został z wszystkiego ograbiony, ale wyrzekł się wszystkiego z własnej nieprzymuszonej woli...nie ma żadnych majetności, rodziny, pozycji i przez to może mówić prawdę z prorocką śmiełością. Nie można go w jakikolwiek sposób wykorzystać, bo nie ma żadnych ambicji, a boi się tylko Boga. To powołanie do szaleństwa przez wzgląd na Chrystusa nie ogranicza się jedynie do Rosji. Już od czwartego wieku charakterystyczne jest również dla chrześcijaństwa greckiego, syryjskiego. Świętych szalenców można spotkac na chrześcijańskim Zachodzie, a nawet całkowicie poza tradycją chrześcijańską, na przykład pośród chasydów judaizmu, sufich islamu i buddystów zen. Szaleniec jest postacia znaną powszechnie."( bp. Kallistos Ware Królestwo wnętrza ). Samo osobiście będąc kiedyś w Bielsku Podlaskim widziałem takiego jurodiwego który chodził w podartym habicie, snadałach zrobionych z chinskich trampek, długiej brodzie, obwieszony krzyżykami i obrazkami świętych. Miał spokojne piękne oblicze, uśmiech na twarzy, jakiś  blask emanował z jego człowieczeństwa, każdego z przechodniów którego spotykał obdarowywał jakimś duchowym znakiem zapytania. Wchodził do cerkwi, padał na ziemię, coś mamrotał, bił pokłony a potem wybiegał. Wszyscy mówili święty wariat, a on miał wszystko w nosie...miał swój wewnętrzny świat, do którego chciał zaprosić wszystkich. Znak i ikona Chrystusa który odszedł od zmysłów. Czy my jesteśmy w dzisiejszym paraliżujacym nas bezbożnością świecie jesteśmy zdolni do szaleństwa Ewangelii ? Bóg stał się szalonym z miłości do człowieka. Bóg stał się wszystkim dla ciebie, czy ty potrafisz stać się wszystkim dla Niego ? Życzę odwagi szaleństwa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz